19.7.12

Mixmedia na zamówienie






Elementy z których złożyło się czyichś 10 lat wspólnego bycia razem są takie proste, ale znaczące.
Guziki i agrafka jako atrybuty codziennego spoiwa, układ scalony, bo tyle mikroskopijnych rzeczy składa się na dobrze funkcjonującą rodzinę, i czas spędzany obok lub ze sobą, tyle słów jak pieczątki i różaniec jako niewidzialny klej i "silnik" i pasek z ćwiekami, bo para jak najbardziej szalona i złożeni w jedno choć tacy różni , gra w nich tyle nut i słów a jakoś wszystko pokrywa barwa choć wiele w niej odcieni .
Bo tylko miłość ma tak naprawdę znaczenie w tym zwariowanym świecie....

 

7.7.12

Jądro ciemności

okładka do kroniki klubu

Zaczęłam uczęszczać do pewnego szacownego ;) klubu książki. Co miesiąc inna lektura, z tych z tzw. w wyższej półki... Zaznaczanie uderzających lub/ czy też irytujących fragmentów, rysowanie po książkach wbrew głosowi z dzieciństwa że książki trzeba szanować to znaczy nic w nich nie podkreślać i okładać za każdym razem szarym papierem żeby się nie zniszczyła. A tu takie zdziwienie, mam traktować książkę twórczo, sprawiać by inny czytający po mnie mógł przeczytać już bogatszą treść, a i dodać coś od siebie.Wahałam się długo czy podołam, ale zwyciężył chyba głód emigranta, spragnionego dobrej książki...
Pierwsze losowanie trochę mnie podłamało, dostałam "Jądro ciemności" Josepha Conrada...
Po szkolnym "Lordzie Jimie" spodziewałam nudy, trudności i tych pokręconych opisów przyrody...

A tu takie zdziwienie...
"Jądro ciemności" pamiętałam z jakiegoś słuchowiska radiowego, ale z czasem w pamięci nic nie zostało. Pewnie to nie było na tamten czas. Ale z książkami jest tak jak ze wszystkim, z wiekiem przybywa doświadczenia i zrozumienia.

Lektura okazała się po trzykroć ciekawa: aktualna (dotyczy każdego człowieka), uniwersalna (można zmieniać miejsca i czas akcji, sens jednak pozostanie ten sam i szkatułkowa (czyli historia zawarta w historii, jak matrioszki).
Za profesjonalne recenzowanie takiej klasyki nawet nie ośmielam się zabierać. Piszę tylko o swoich wrażeniach człowieka prostego i nie poruszającego się płynnie wśród  pereł literatury.
Poruszyło mnie jedno stwierdzenie Marlowa, głównego bohatera powieści, iż cechą typowo ludzką, która sprawia że człowiek jest naprawdę człowiekiem jest nie intelekt, nie miłość, ani nawet nie duchowość, ale ... powściągliwość.
Zachowanie europejczyka normowane jest obyczajami, strachem przed odosobnieniem (więzienie) lub strachem przed wariatkowem. Wrzucony jednak do miejsca takiego jak dżungla, gdzie nie ma zasad ani przymusu społecznego, właśnie tam gdzie może zrobić wszystko "ukryty" przed wszelkim nakazem /zakazem odkrywa prawdziwego siebie. Przykłady europejczyków, kolonizatorów, którzy w dżungli poszukiwali jedynie zysku, wzbogacenia się na kości słoniowej, tłumaczący nieludzkie traktowanie tubylców jako przynoszenie im cywilizacji i "wiary" wzbudzają odrazę. Czarni kanibale, którzy mogliby -ze względu na przewagę liczebną- swoich agresorów łatwo zabić i zwyczajnie zjeść, owo COŚ powstrzymuje. Marlow nazywa to powściągliwością. Zatem dzicy kanibale okazują się ludzcy bardziej niż europejczycy pełni pychy, chciwości i hipokryzji.
Tytułowe jądro ciemności wydaje się miejscem do którego każdy świadomy człowiek powinien dotrzeć, by za jednym razem stracić tę pewność siebie i zyskać dystans jednocześnie. Odkrycie tego, iż pustka jest naturalnym stanem człowieka nie jest jeszcze końcem. Zapełnianie jej jednak, pewna chciwość, napychanie się kosztem innych, to właśnie to co odczłowiecza ludzką istotę.
Marlow po swoim rejsie afrykańskim wraca do Europy dojrzały, zdystansowany, niezależny.... Ale i nieco cyniczny.
Conrad nie podaje w finale żadnych rozwiązań, pokazuje tylko drogę do poznania siebie. Do zajrzenia w studnię, która kryje tyle mrocznych ale przecież i uniwersalnych prawd o człowieku... Nic nowego pod słońcem. Różnica polega tylko na świadomości.

Można uciekać od siebie, albo się do siebie zdystansować i zaakceptować tym samym. Łatwiej wtedy usprawiedliwić kogoś innego.


P.S "Jądro ciemności" było inspiracją dla kilku filmów jak choćby "Czas Apokalipsy" Coppoli