25.2.11

Przyjaciele (Syr 5)

Od lat ta ikona mnie zachwyca i chętnie nosze ją przy sobie. Pochodzi z kręgu koptyjskiego. Przedstawia przyjaciół najprawdopodobniej Chrystusa i opata klasztoru w Bauein- Menasa . Została znaleziona w XIX w. w ruinach tego klasztoru, na egipskiej pustyni. Tu można znaleźć więcej na jej temat   http://www.erm.pl/wyd_jedno.php?id=248 . Ciepłe, barwy nieomal emanują uczuciem . Obie postaci siedzą blisko siebie, Chrystus kładzie rękę na ramieniu swojego przyjaciela.
Syrach mówi o różnych rodzajach przyjaźni, tych co są bliskie, ale nie przetrwają próby czasu, tych co wydają się trwać wiecznie a jednak przy trudnościach ropadają się. I że trudno znaleźć prawdziwego przyjaciela. Zatem od wieków tak było... Być obdarowanym prawdziwą więzią to skarb. A czy dzisiejsze czasy sprzyjają przyjaźniom?  Nie wiem...
Czasem można tak bardzo zaskoczyć się więzią z osobą, która wydawała się być dalej niż bliżej, podczas gdy czasem może się okazać, że nie wszyscy Ci, którzy komplementują są w tym prawdziwi, nawet Ci którzy pomagają i starają się o pielęgnowanie relacji. Wymiar ludzkiej przyjaźni jest bardzo kruchy, może "przejedzona beczka soli" jest w stanie wydać świadectwo o danej przyjaźni, ale czy sam czas może coś powiedzieć o drugim człowieku? Może czas intensywnie dzielony jest w stanie, ale można latami trwać obok siebie i nie doświadczyć bliskości, można znaleźć się z kimś w trudnym położeniu na krótko i okazuje się że ta przyjaźń jest trwalsza niż skała. Myślę o moich przyjaciołach,  jestem obdarowana ich bliskością, mimo odległości.  Mam wrażenie jednak, że przy całej swojej ludzkiej słabości te relacje trwają właśnie dzięki Temu kto kładzie rękę na moim ramieniu.


 o byciu obok...

6 komentarzy:

sylwik pisze...

widzę że blog jednak powstał ;) jest piękny! i cieszę się że przesyłka tak szybko doszła, to dobrze świadczy o naszej poczcie :)

Gallery from the soul pisze...

Tak a jednak,a przesyłka bardzo mnie mile zaskoczyła jeszcze raz dzięki!

zigi pisze...

Przyjaciele, to trudny temat. Czasem rzeczywiście wydaje ci się że jest ktoś twoim przyjacielem, ale gdy w grę wchodzi różnica interesów to sprawy się komplikują. W dorosłym życiu zawodowym większość kontaktów to kontakty z ludźmi z pracy z jakichś wspólnych przedsięwzięć, i tutaj za bardzo nie ma miejsca na bezinteresowną przyjaźń, są interesy. Ostatnio przydarzyła mi się taka przygoda. Kolega z którym razem robiliśmy interesy, dogadywaliśmy się super, wspólne przedsięwzięcia, wspólne granie w zespole. Uważałem go już prawie za przyjaciela, tymczasem gdy w grę weszła już różnica interesów, kasa, to wówczas włącza się w człowieku mechanizm przetrwania i następują podziały. Rozczarowałem się, za dużo oczekiwałem po tej relacji. I refleksja moja jest taka że nie jest to do końca wina człowieka ale tej smutnej rzeczywistości że trzeba walczyć o kasę, tzn. by żyć trzeba zarabiać. Rzeczywistość nas zmusza do tego by być "graczami" wobec ludzi a nie przyjaciółmi. Zatem przyjaciele i interesy to jak ogień i woda, razem żyć nie mogą. To jest taka, bym powiedział typowa refleksja z typowym wnioskiem.
Zastanawia mnie jednak próba obronienia twierdzenia że: pomimo wspólnych interesów jest możliwa przyjaźń. Wbrew trochę temu co pisałem wcześniej, skłaniam się także do tego że, tak, jest możliwa taka przyjaźń. Pod jednym warunkiem że dla każdego z tych dwojga ludzi przede wszystkim Jezus jest Mistrzem i Przyjacielem.
Jezus bowiem każe patrzeć w wieczność, ponad doczesność. Mówi: Nie przejmuj się tak kasą, ważniejsza jest miłość, przyjaźń, bo właśnie z tą miłością, którą wypracujesz będziesz później żył w wieczności, a nie z kasą.
Jednym z przykładów na takie połączenie interesów i miłości jest chyba małżeństwo, czy raczej udane małżeństwo. Jest to przestrzeń dwojga w której ścierają się różnice interesów, ale z założenia ma to być w duchu miłości. Największe małżeńskie kłótnie przecież zawsze odbywają się o kasę, niestety wszędobylska kasa. Przez takie burze może przejść tylko małżeństwo, tylko taka przyjaźń, która zbudowana jest na Jezusie, Jego radach, natchnieniach, obietnicach.
Puenta: niestety światem rządzi kasa, ale Jezus mówi: wzbij się ponad to, zobacz coś więcej, zobacz wieczność w której jedyną walutą jest miłość.
W codzienności to strasznie trudne. Rozumiem dlaczego ten obrazek nosisz ze sobą.

Gallery from the soul pisze...

Nie wiem czy to możliwe aby przyjaźnić się i mieć wspólne interesy, nie znam takiego przypadku... Napewno w każdej dojrzałej realcji musi dojść do tracenia... Ale czy Bóg nie obiecał że wilk z owcą będą leżeć obok siebie, wszystko chyba zależy od tego czy On jest w tej relacji, inaczej trudno oczekiwać przejrzystości właśnie. Bardzo dziękuję za to co powiedziałeś, pozdrawiam

AgaM pisze...

Z jednej strony, do życia jest potrzebna Boża łaska i pieniądze... z drugiej strony, kiedy masz przyjaciela, to jakbyś miał skarb. Nawet więcej niż skarb...
To jest naprawdę cud - spotkać kogoś, kto Cię rozumie i chce być przy Tobie na dobre i na złe... Wiem, to banalne, ale jakoś nie moge wyjść z podziwu.

majka pisze...

Któryś już raz czytam ten wpis. Nie znałam tej ikony - jest piękna - jeśli pozwolisz, też o niej kiedyś napiszę.
Moje przyjaźnie też trwają , dzięki Temu, na którym są zbudowane,i Jego łasce (i to od bardzo wielu lat). Choć są i takie, które się skończyły. Mówię często, że "Jeśli coś skończyło, to znaczy, że nigdy naprawdę się nie zaczęło" Bo choć niektóre były tylko dane na pewien czas - to spotykając się po latach czujemy jakby ostatnie spotkanie miało miejsce wczoraj. ( choć nigdy nie definiowaliśmy tego, co nas łączy) A czasem, ktoś, kto deklarował przyjaźń staje się nagle odległy o lata świetlne - więc chyba to nie była przyjaźń tylko pomyłka.( i co dziwniejsze to zwykle ci, którzy mieli dużą potrzebe mówienia o swojej przyjaźni... )

Piękne jest też co napisałaś :)