Od lat ta ikona mnie zachwyca i chętnie nosze ją przy sobie. Pochodzi z kręgu koptyjskiego. Przedstawia przyjaciół najprawdopodobniej Chrystusa i opata klasztoru w Bauein- Menasa . Została znaleziona w XIX w. w ruinach tego klasztoru, na egipskiej pustyni. Tu można znaleźć więcej na jej temat http://www.erm.pl/wyd_jedno.php?id=248 . Ciepłe, barwy nieomal emanują uczuciem . Obie postaci siedzą blisko siebie, Chrystus kładzie rękę na ramieniu swojego przyjaciela.
Syrach mówi o różnych rodzajach przyjaźni, tych co są bliskie, ale nie przetrwają próby czasu, tych co wydają się trwać wiecznie a jednak przy trudnościach ropadają się. I że trudno znaleźć prawdziwego przyjaciela. Zatem od wieków tak było... Być obdarowanym prawdziwą więzią to skarb. A czy dzisiejsze czasy sprzyjają przyjaźniom? Nie wiem...
Czasem można tak bardzo zaskoczyć się więzią z osobą, która wydawała się być dalej niż bliżej, podczas gdy czasem może się okazać, że nie wszyscy Ci, którzy komplementują są w tym prawdziwi, nawet Ci którzy pomagają i starają się o pielęgnowanie relacji. Wymiar ludzkiej przyjaźni jest bardzo kruchy, może "przejedzona beczka soli" jest w stanie wydać świadectwo o danej przyjaźni, ale czy sam czas może coś powiedzieć o drugim człowieku? Może czas intensywnie dzielony jest w stanie, ale można latami trwać obok siebie i nie doświadczyć bliskości, można znaleźć się z kimś w trudnym położeniu na krótko i okazuje się że ta przyjaźń jest trwalsza niż skała. Myślę o moich przyjaciołach, jestem obdarowana ich bliskością, mimo odległości. Mam wrażenie jednak, że przy całej swojej ludzkiej słabości te relacje trwają właśnie dzięki Temu kto kładzie rękę na moim ramieniu.
Czasem można tak bardzo zaskoczyć się więzią z osobą, która wydawała się być dalej niż bliżej, podczas gdy czasem może się okazać, że nie wszyscy Ci, którzy komplementują są w tym prawdziwi, nawet Ci którzy pomagają i starają się o pielęgnowanie relacji. Wymiar ludzkiej przyjaźni jest bardzo kruchy, może "przejedzona beczka soli" jest w stanie wydać świadectwo o danej przyjaźni, ale czy sam czas może coś powiedzieć o drugim człowieku? Może czas intensywnie dzielony jest w stanie, ale można latami trwać obok siebie i nie doświadczyć bliskości, można znaleźć się z kimś w trudnym położeniu na krótko i okazuje się że ta przyjaźń jest trwalsza niż skała. Myślę o moich przyjaciołach, jestem obdarowana ich bliskością, mimo odległości. Mam wrażenie jednak, że przy całej swojej ludzkiej słabości te relacje trwają właśnie dzięki Temu kto kładzie rękę na moim ramieniu.
o byciu obok...
6 komentarzy:
widzę że blog jednak powstał ;) jest piękny! i cieszę się że przesyłka tak szybko doszła, to dobrze świadczy o naszej poczcie :)
Tak a jednak,a przesyłka bardzo mnie mile zaskoczyła jeszcze raz dzięki!
Przyjaciele, to trudny temat. Czasem rzeczywiście wydaje ci się że jest ktoś twoim przyjacielem, ale gdy w grę wchodzi różnica interesów to sprawy się komplikują. W dorosłym życiu zawodowym większość kontaktów to kontakty z ludźmi z pracy z jakichś wspólnych przedsięwzięć, i tutaj za bardzo nie ma miejsca na bezinteresowną przyjaźń, są interesy. Ostatnio przydarzyła mi się taka przygoda. Kolega z którym razem robiliśmy interesy, dogadywaliśmy się super, wspólne przedsięwzięcia, wspólne granie w zespole. Uważałem go już prawie za przyjaciela, tymczasem gdy w grę weszła już różnica interesów, kasa, to wówczas włącza się w człowieku mechanizm przetrwania i następują podziały. Rozczarowałem się, za dużo oczekiwałem po tej relacji. I refleksja moja jest taka że nie jest to do końca wina człowieka ale tej smutnej rzeczywistości że trzeba walczyć o kasę, tzn. by żyć trzeba zarabiać. Rzeczywistość nas zmusza do tego by być "graczami" wobec ludzi a nie przyjaciółmi. Zatem przyjaciele i interesy to jak ogień i woda, razem żyć nie mogą. To jest taka, bym powiedział typowa refleksja z typowym wnioskiem.
Zastanawia mnie jednak próba obronienia twierdzenia że: pomimo wspólnych interesów jest możliwa przyjaźń. Wbrew trochę temu co pisałem wcześniej, skłaniam się także do tego że, tak, jest możliwa taka przyjaźń. Pod jednym warunkiem że dla każdego z tych dwojga ludzi przede wszystkim Jezus jest Mistrzem i Przyjacielem.
Jezus bowiem każe patrzeć w wieczność, ponad doczesność. Mówi: Nie przejmuj się tak kasą, ważniejsza jest miłość, przyjaźń, bo właśnie z tą miłością, którą wypracujesz będziesz później żył w wieczności, a nie z kasą.
Jednym z przykładów na takie połączenie interesów i miłości jest chyba małżeństwo, czy raczej udane małżeństwo. Jest to przestrzeń dwojga w której ścierają się różnice interesów, ale z założenia ma to być w duchu miłości. Największe małżeńskie kłótnie przecież zawsze odbywają się o kasę, niestety wszędobylska kasa. Przez takie burze może przejść tylko małżeństwo, tylko taka przyjaźń, która zbudowana jest na Jezusie, Jego radach, natchnieniach, obietnicach.
Puenta: niestety światem rządzi kasa, ale Jezus mówi: wzbij się ponad to, zobacz coś więcej, zobacz wieczność w której jedyną walutą jest miłość.
W codzienności to strasznie trudne. Rozumiem dlaczego ten obrazek nosisz ze sobą.
Nie wiem czy to możliwe aby przyjaźnić się i mieć wspólne interesy, nie znam takiego przypadku... Napewno w każdej dojrzałej realcji musi dojść do tracenia... Ale czy Bóg nie obiecał że wilk z owcą będą leżeć obok siebie, wszystko chyba zależy od tego czy On jest w tej relacji, inaczej trudno oczekiwać przejrzystości właśnie. Bardzo dziękuję za to co powiedziałeś, pozdrawiam
Z jednej strony, do życia jest potrzebna Boża łaska i pieniądze... z drugiej strony, kiedy masz przyjaciela, to jakbyś miał skarb. Nawet więcej niż skarb...
To jest naprawdę cud - spotkać kogoś, kto Cię rozumie i chce być przy Tobie na dobre i na złe... Wiem, to banalne, ale jakoś nie moge wyjść z podziwu.
Któryś już raz czytam ten wpis. Nie znałam tej ikony - jest piękna - jeśli pozwolisz, też o niej kiedyś napiszę.
Moje przyjaźnie też trwają , dzięki Temu, na którym są zbudowane,i Jego łasce (i to od bardzo wielu lat). Choć są i takie, które się skończyły. Mówię często, że "Jeśli coś skończyło, to znaczy, że nigdy naprawdę się nie zaczęło" Bo choć niektóre były tylko dane na pewien czas - to spotykając się po latach czujemy jakby ostatnie spotkanie miało miejsce wczoraj. ( choć nigdy nie definiowaliśmy tego, co nas łączy) A czasem, ktoś, kto deklarował przyjaźń staje się nagle odległy o lata świetlne - więc chyba to nie była przyjaźń tylko pomyłka.( i co dziwniejsze to zwykle ci, którzy mieli dużą potrzebe mówienia o swojej przyjaźni... )
Piękne jest też co napisałaś :)
Prześlij komentarz