15.3.12

Jakby poza mną

Żyję życiem, które nie należy do mnie
Potykam się o własne decyzje
Zachodzę głowę jak to wszystko biegnie
Jakby poza mną
Jakby...
Poza
Mną.






Wyglądam jakiegoś punktu stycznego
Tych wszystkich tekstur i odcieni
Jakiejś ramy spajającej te wszystkie
Moje "nic" i moje "nie wiem"...
Tych stuprocentowych pewności
Zawiedzionych a takich
Śmiesznie napompowanych...

Odejście  w cień tak bardzo niechciane
Mogłoby być dla mnie szansą
Może dojrzę w szarości stosu 
Spraw nierozwiązanych
Jakby poza mną
W końcu
Ciebie.








4.3.12

Z głębokości...








 Z samych głębokości nędzy i niewiary...
Że też Tobie jeszcze się chce, szukać mnie w otchłaniach nocy. 
Ciemniejszych i ciemniejszych z każdym odejściem. 
Jonasz uciekał od Twojego miłosierdzia i sprawiedliwości.
Kłócił się z Twoim sposobem traktowania grzeszników, darowaniem im wszystkiego tak szybko.
Jak ja go rozumiem. Jak ja go rozumiem! 
Przebywanie w żółci wielkiej ryby, tę ciemność i bulgot potwornej otchłani. 
Trzy dni w jej wnętrzu przedłuża się niemiłosiernie w lata... 
A dlaczego niby miałabym zrozumieć ten Twój plan. 
Czy Twoja wszechmoc ma coś do mojej totalnej bezradności i zakutego sposobu myślenia?
Kiedy mnie w końcu wypluje ten potwór będę się boczyć dlaczego jesteś tak naiwnie miłosierny, dlaczego moim wrogom tak prędko odpuszczasz,  nie ziejesz żądzą odpłaty i dlaczego Twoje działanie jest tak inne od mojej pokręconej sprawiedliwości. 
Usiądę gdzieś z boku i całym swoim cynizmem uproszczę Twoją wierność i mądrość...
A Ty ześlesz mi pocieszenie a potem zabierzesz kruche oparcia... 
Przecież nawet Twoich łask nie mogę sobie przywłaszczyć. 
Przecież każda łaska na teraz i tu nie musi wcale wystarczyć na jutro.
 Każdy dzień ma swoje wzloty i upadki.
 Trzymając się ciągle tych samych schematów tylko popadam we frustrację. 
Wyjście poza schematy. Tego chcesz prawda?