17.3.11

Kilka spojrzeń z okazji St. Patrick Day



O Wyspie, Patryku, wygnanych wężach, bezkrwawej ewangelizacji, legendach i faktach napisano już wiele.
To bardzo piękne i ciekawe historie zaś osobiste spojrzenie na te krainę będzie zawsze zabarwione ogromnymi emocjami.
Tej krainy nie można traktować obojętnie. Albo się ją kocha albo nienawidzi.
Jest naprawdę zielona i bardzo fotogeniczna i trochę jak... syrena.
 Wabi śpiewem, przyjazną atmosferą, spokojem, ale ma też w sobie jakąś truciznę.  
Bez odpowiedniego szczepienia może powoli zabijać.
Wykrzywiać, otępiać, zaciskać się korzeniami wokół nóg i nie pozwalać wzlecieć na powrót.
Trudno wybrać fotografie, które charakteryzują ją najlepiej, bo to "najlepiej" zawsze będzie subiektywne.
Wszystkie wspomnienia (niestety niezapisane jak dotąd) pozostają w zdjęciach. Milionach zdjęć. Posortowanych latami i miejscami, z oddzielonymi folderami na te "najbliższe".  Z nich wyłaniają się nieziemskie krajobrazy, bardzo ziemscy ludzie i zwierzęta, takie... "ludzkie".











Irlandia porywa serca, trzeba na nią bardzo uważać. W tym "czymś duchowym" przypomina ogromnie "Polandię".
Góry jak Bieszczady. Ocean jak Bałtyk. Historia pełna zwrótów akcji.
Ludzie tacy otwarci a zarazem zamknięci w klanach.
Jedzenie proste i takie swojskie, oszczędne i sycące.
Szmaragdowa Wyspa tak samo jak Polska zaprosiła do siebie wiele kultur i pozwoliła im żyć obok, jednak chyba nie pozwoliła na zupełne zasymilowanie się w niej "inności". To ciągle jest "obce".
 Wszystko Irish jest "lepszej jakości".
To co ciągle zdumiewa... Widok starszych ludzi, którzy zupełnie bez skrępowania zaczynają śpiewać w autobusie. Tubylcy znają wiele piosenek i chętnie je nucą.
Czasem spotykają się w pubach lub kręgach rodzinno- przyjacielskich żeby pośpiewać, potańczyć i oczywiście popić.

Obserwator tylko chłonie ten klimat i nie czuje kiedy w niego wsiąka, kiedy zaczyna tęsknić...









Może emerytura (jeśli będzie łaskawa i wogóle nadejdzie) pozwoli na opowiedzenie wnukom co się tu zdarzyło i jak to było na tej Pustyni co miała prowadzić do Ziemi Obiecanej.



P.S  Wszystkie zdjęcia autorstwa K.C... najlepszego fotografa serca tej wyspy

9 komentarzy:

majka pisze...

To ostatnie zdanie (przed PS) jak wstęp do dobrej ksiązki - chciałoby się dalej czytać...

Gallery from the soul pisze...

może taka powstanie ;) póki co czas wydzielam metodą kropelkową... może kiedyś, w Ziemi Obiecanej ...

sylwik pisze...

Zdjęcia przepiękne. Pan K. to rzeczywiście najlepszy fotograf Irlandii ;) Przemyślenia bardzo ciekawe, a tych śpiewających dziadków w autobusie mi brakuje.. Może jeszcze kiedyś nadejdzie taki dzień i uda nam się spotkać na tych zielonych polach :)

majka pisze...

a może my zaczniemy śpiewać w polskich autobusach? ;) hmmm... już to sobie wyobrażam :D

Gallery from the soul pisze...

hehe juz to widze ... :)))

Unknown pisze...

Ale pięknie u Ciebie, Aniu... Jakoś tak wzruszająco dla mnie.I jakie Ty cudne zdjęcia robisz!
Dziekuję za to spojrzenie i inspirację.

buziaki,M

Gallery from the soul pisze...

Dzięki zapraszam.

Anonimowy pisze...

Aneczko, pięknie napisałaś o Irlandii. Masz dobre pióro moja Ty utalentowana flatmate :) A tajemniczy K.C. to prawdziwy fotograf artysta. Buzialki.
SylwiaGalik

Gallery from the soul pisze...

O witam flatmate :) ucałowania dla całego Galikowa